spodnie - Stradivarius | bluza - Tally Weijl | szalik - Reserved | torebka - New Look | botki - Sinsay
Wydaje mi się, że znam Lublin, ale za każdym razem kiedy przechodzę przez Bramę Krakowską urzeka mnie w nim coś innego. Czasem zaskakuje mnie jego starość kontrastująca z kolorowymi elewacjami kamienic. W sumie nie potrafię zdecydować co lepsze - żółta, gładka ściana, czy odpadający tynk? Innym razem, podczas spaceru, po prostu dumam, ale co jakiś czas uważnie patrze pod nogi. Zahipnotyzowana nierówną kostką brukową przypominam sobie moje potknięcia jeszcze z czasów dzieciństwa. Ach i te ponure, wręcz obskurne bramy! Już jako pełnoletnia
, wracając z pubu późnym wieczorem zawsze omijałam je szerokim łukiem. Na szęście w ciągu słonecznego dnia nie są wcale takie straszne. Wtedy poznawanie od nowa zakątków Starego Miasta jest na tyle wciągające, że godzinami mogłabym chodzić po labiryncie uliczek. Co prawda trudno się w nim zgubić, ale są miejsca gdzie można poczuć atmosferę sprzed wieluset lat, przenieść się w przeszłość i utknąć w niej na dłuższą chwilę.
